Jako dziecko, dorastając w rodzinnym gospodarstwie w małej wsi na podkarpaciu, marzyła o zdobyciu medalu na Igrzyskach Olimpijskich.

Już jako młoda zawodniczka osiągała obiecujące wyniki. Jednak aby w pełni wykorzystać swój potencjał, musiała wprowadzić w życie rygorystyczny plan. Obowiązki związane z pracą w gospodarstwie i nauką w szkole oznaczały, że nie miała chwili wytchnienia.

Dzień zaczynała wcześnie rano. Dojeżdżała rowerem do oddalonej o kilka kilometrów szkoły. Od razu po powrocie do domu szła nakarmić kurczęta. Chwilę później, w pośpiechu łapała autobus do ośrodka treningowego, znajdującego się w oddalonej o 20 kilometrów Stalowej Woli. Zawsze się spóźniała. Po treningu wracała do domu na kolację, przed którą pomagała jeszcze rodzicom w zaganianiu kurczaków do klatek. Ostatnie chwile dnia poświęcała na naukę. Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo.

Joanna Jóźwik

Jako dziecko, dorastając w rodzinnym gospodarstwie w małej wsi na podkarpaciu, marzyła o zdobyciu medalu na Igrzyskach Olimpijskich.

Już jako młoda zawodniczka osiągała obiecujące wyniki. Jednak aby w pełni wykorzystać swój potencjał, musiała wprowadzić w życie rygorystyczny plan. Obowiązki związane z pracą w gospodarstwie i nauką w szkole oznaczały, że nie miała chwili wytchnienia.

Dzień zaczynała wcześnie rano. Dojeżdżała rowerem do oddalonej o kilka kilometrów szkoły. Od razu po powrocie do domu szła nakarmić kurczęta. Chwilę później, w pośpiechu łapała autobus do ośrodka treningowego, znajdującego się w oddalonej o 20 kilometrów Stalowej Woli. Zawsze się spóźniała. Po treningu wracała do domu na kolację, przed którą pomagała jeszcze rodzicom w zaganianiu kurczaków do klatek. Ostatnie chwile dnia poświęcała na naukę. Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo.

Joanna Jóźwik

Jako dziecko, dorastając w rodzinnym gospodarstwie w małej wsi na podkarpaciu, marzyła o zdobyciu medalu na Igrzyskach Olimpijskich.

Już jako młoda zawodniczka osiągała obiecujące wyniki. Jednak aby w pełni wykorzystać swój potencjał, musiała wprowadzić w życie rygorystyczny plan. Obowiązki związane z pracą w gospodarstwie i nauką w szkole oznaczały, że nie miała chwili wytchnienia.

Dzień zaczynała wcześnie rano. Dojeżdżała rowerem do oddalonej o kilka kilometrów szkoły. Od razu po powrocie do domu szła nakarmić kurczęta. Chwilę później, w pośpiechu łapała autobus do ośrodka treningowego, znajdującego się w oddalonej o 20 kilometrów Stalowej Woli. Zawsze się spóźniała. Po treningu wracała do domu na kolację, przed którą pomagała jeszcze rodzicom w zaganianiu kurczaków do klatek. Ostatnie chwile dnia poświęcała na naukę. Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo.

Joanna Jóźwik

Jako dziecko, dorastając w rodzinnym gospodarstwie w małej wsi na podkarpaciu, marzyła o zdobyciu medalu na Igrzyskach Olimpijskich.

Już jako młoda zawodniczka osiągała obiecujące wyniki. Jednak aby w pełni wykorzystać swój potencjał, musiała wprowadzić w życie rygorystyczny plan. Obowiązki związane z pracą w gospodarstwie i nauką w szkole oznaczały, że nie miała chwili wytchnienia.

Dzień zaczynała wcześnie rano. Dojeżdżała rowerem do oddalonej o kilka kilometrów szkoły. Od razu po powrocie do domu szła nakarmić kurczęta. Chwilę później, w pośpiechu łapała autobus do ośrodka treningowego, znajdującego się w oddalonej o 20 kilometrów Stalowej Woli. Zawsze się spóźniała. Po treningu wracała do domu na kolację, przed którą pomagała jeszcze rodzicom w zaganianiu kurczaków do klatek. Ostatnie chwile dnia poświęcała na naukę. Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo.

Joanna Jóźwik

Jako dziecko, dorastając w rodzinnym gospodarstwie w małej wsi na podkarpaciu, marzyła o zdobyciu medalu na Igrzyskach Olimpijskich.

Już jako młoda zawodniczka osiągała obiecujące wyniki. Jednak aby w pełni wykorzystać swój potencjał, musiała wprowadzić w życie rygorystyczny plan. Obowiązki związane z pracą w gospodarstwie i nauką w szkole oznaczały, że nie miała chwili wytchnienia.

Dzień zaczynała wcześnie rano. Dojeżdżała rowerem do oddalonej o kilka kilometrów szkoły. Od razu po powrocie do domu szła nakarmić kurczęta. Chwilę później, w pośpiechu łapała autobus do ośrodka treningowego, znajdującego się w oddalonej o 20 kilometrów Stalowej Woli. Zawsze się spóźniała. Po treningu wracała do domu na kolację, przed którą pomagała jeszcze rodzicom w zaganianiu kurczaków do klatek. Ostatnie chwile dnia poświęcała na naukę. Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo.

Joanna Jóźwik

Jako dziecko, dorastając w rodzinnym gospodarstwie w małej wsi na podkarpaciu, marzyła o zdobyciu medalu na Igrzyskach Olimpijskich.

Już jako młoda zawodniczka osiągała obiecujące wyniki. Jednak aby w pełni wykorzystać swój potencjał, musiała wprowadzić w życie rygorystyczny plan. Obowiązki związane z pracą w gospodarstwie i nauką w szkole oznaczały, że nie miała chwili wytchnienia.

Dzień zaczynała wcześnie rano. Dojeżdżała rowerem do oddalonej o kilka kilometrów szkoły. Od razu po powrocie do domu szła nakarmić kurczęta. Chwilę później, w pośpiechu łapała autobus do ośrodka treningowego, znajdującego się w oddalonej o 20 kilometrów Stalowej Woli. Zawsze się spóźniała. Po treningu wracała do domu na kolację, przed którą pomagała jeszcze rodzicom w zaganianiu kurczaków do klatek. Ostatnie chwile dnia poświęcała na naukę. Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo.

Joanna Jóźwik

Jako dziecko, dorastając w rodzinnym gospodarstwie w małej wsi na podkarpaciu, marzyła o zdobyciu medalu na Igrzyskach Olimpijskich.

Już jako młoda zawodniczka osiągała obiecujące wyniki. Jednak aby w pełni wykorzystać swój potencjał, musiała wprowadzić w życie rygorystyczny plan. Obowiązki związane z pracą w gospodarstwie i nauką w szkole oznaczały, że nie miała chwili wytchnienia.

Dzień zaczynała wcześnie rano. Dojeżdżała rowerem do oddalonej o kilka kilometrów szkoły. Od razu po powrocie do domu szła nakarmić kurczęta. Chwilę później, w pośpiechu łapała autobus do ośrodka treningowego, znajdującego się w oddalonej o 20 kilometrów Stalowej Woli. Zawsze się spóźniała. Po treningu wracała do domu na kolację, przed którą pomagała jeszcze rodzicom w zaganianiu kurczaków do klatek. Ostatnie chwile dnia poświęcała na naukę. Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo.

Joanna Jóźwik

Jako dziecko, dorastając w rodzinnym gospodarstwie w małej wsi na podkarpaciu, marzyła o zdobyciu medalu na Igrzyskach Olimpijskich.

Już jako młoda zawodniczka osiągała obiecujące wyniki. Jednak aby w pełni wykorzystać swój potencjał, musiała wprowadzić w życie rygorystyczny plan. Obowiązki związane z pracą w gospodarstwie i nauką w szkole oznaczały, że nie miała chwili wytchnienia.

Dzień zaczynała wcześnie rano. Dojeżdżała rowerem do oddalonej o kilka kilometrów szkoły. Od razu po powrocie do domu szła nakarmić kurczęta. Chwilę później, w pośpiechu łapała autobus do ośrodka treningowego, znajdującego się w oddalonej o 20 kilometrów Stalowej Woli. Zawsze się spóźniała. Po treningu wracała do domu na kolację, przed którą pomagała jeszcze rodzicom w zaganianiu kurczaków do klatek. Ostatnie chwile dnia poświęcała na naukę. Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo.

Joanna Jóźwik

Jako dziecko, dorastając w rodzinnym gospodarstwie w małej wsi na podkarpaciu, marzyła o zdobyciu medalu na Igrzyskach Olimpijskich.

Już jako młoda zawodniczka osiągała obiecujące wyniki. Jednak aby w pełni wykorzystać swój potencjał, musiała wprowadzić w życie rygorystyczny plan. Obowiązki związane z pracą w gospodarstwie i nauką w szkole oznaczały, że nie miała chwili wytchnienia.

Dzień zaczynała wcześnie rano. Dojeżdżała rowerem do oddalonej o kilka kilometrów szkoły. Od razu po powrocie do domu szła nakarmić kurczęta. Chwilę później, w pośpiechu łapała autobus do ośrodka treningowego, znajdującego się w oddalonej o 20 kilometrów Stalowej Woli. Zawsze się spóźniała. Po treningu wracała do domu na kolację, przed którą pomagała jeszcze rodzicom w zaganianiu kurczaków do klatek. Ostatnie chwile dnia poświęcała na naukę. Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo.

Joanna Jóźwik

Jako dziecko, dorastając w rodzinnym gospodarstwie w małej wsi na podkarpaciu, marzyła o zdobyciu medalu na Igrzyskach Olimpijskich.

Już jako młoda zawodniczka osiągała obiecujące wyniki. Jednak aby w pełni wykorzystać swój potencjał, musiała wprowadzić w życie rygorystyczny plan. Obowiązki związane z pracą w gospodarstwie i nauką w szkole oznaczały, że nie miała chwili wytchnienia.

Dzień zaczynała wcześnie rano. Dojeżdżała rowerem do oddalonej o kilka kilometrów szkoły. Od razu po powrocie do domu szła nakarmić kurczęta. Chwilę później, w pośpiechu łapała autobus do ośrodka treningowego, znajdującego się w oddalonej o 20 kilometrów Stalowej Woli. Zawsze się spóźniała. Po treningu wracała do domu na kolację, przed którą pomagała jeszcze rodzicom w zaganianiu kurczaków do klatek. Ostatnie chwile dnia poświęcała na naukę. Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo.

Joanna Jóźwik